Hmm.to juz trzecie jakie przezylem na zielonej wyspie,i musze przyznac ze zdecydowanie najlepsze,moze dlatego ze sie nie z resetowalem?
Na pierwszych nie bardzo iedzialem co i jak ,bylo kilkoro polakow,lecz ich nastawienie skutecznie mnie zniechecily,gadka typu trzeba isc daja wszystko za darmo!! Poszedlem,rzeczywiscie dawali ,impreza zamknieta nawet palic w pubie bylo mozna!!- nie zresetowalem sie chyba jako jedyny z garstki krajanow.Bylo ok ale byl jakis niesmak.
Kolejne byly juz zupelnie gdzie indziej w innym skladzie ,mnowstwo polskiej rzeszy, spoznilem sie bo bylem mlody stazem w pracy wiec ja pracowalem do konca,i jako mlody nastepnego dnia na rano-dalem rade nie takie rzeczy sie przezywalo,bylo niezle wesolo,ale jakis niedosyt...
Tegoroczne wzialem wolne dzien po ,by moc umierac w razie co,w sumie nie potrzeba ,zachowalem sie z reszta jak wiekszosc ,co poniektorzy jedynie zrobili patataj juz na poczatku imprezy,
Kupa smiechu zabawy ,ludzie ktorzy srednio nawet sie lubia zakopali topor wojenny na ten wieczor , i chyba te party bylo najlepsze, choc jakies takie krotkie,okolo 3 sciszyli,na afterek niezebrala sie tak liczna grupa wiadomo, nie kazdy mial nadal ochote.
i tak mnie wzielo ze chyba milobyloby w koncu spedzic swieta z rodzina w polsce ,postanowilem jade,do krainy sniegu...